Oczywiście ów wzrost nie ma nic wspólnego z niegdysiejszymi mocarstwowymi zapowiedziami rządowymi o wytwarzaniu „naszych własnych” samochodów elektrycznych. Samokształconym narodowym znawcom ekonomii, chłopskim filozofom, „ludziom co lepiej wiedzą”, ten trend zupełnie nie przypadnie do gustu. Inwestują u nas przede wszystkim wciąż firmy z Zachodu, mające od lat doświadczenie i ugruntowaną pozycję na tym rynku.
Ale nawet mimo znacznych opóźnień w podejmowania zobowiązań proekologicznych w sferze przemysłowej w naszym kraju, przynamniej na szczeblu centralnym, ta branża trzyma się mocno. Na autobusy elektryczne patrzy się co najmniej przychylnie.
Nie tak dawno temu produkcję w Polsce rozpoczął niemiecki MAN Truck & Bus. Przed nim był hiszpański CAF w 2018 roku. Ci drudzy, to w praktyce Solaris, trzecia pod względem wielkości tego typu firma w Europie.
MAN Truck & Bus należy do Volkswagen Group, a jego pojazdy pojawiły się na taśmach produkcyjnych w Starachowicach, w październiku. Pierwsze 17 autobusów elektrycznych MAN-a przeznaczone jest dla przedsiębiorstwa transportu publicznego (coś jak nasze MPK) Verkehrsbetriebe Hamburg-Holstein. Za nimi w kolejce po starachowickie pojazdy czeka Nobina Sverige, czyli największy szwedzki operator autobusowy, który potrzebuje 22 takie wehikuły. Wiadomo też, że są i następni chętni.
We Wrocławiu tymczasem działa jedyna fabryka Volvo na kontynencie, która również wytwarza autobusy elektryczne. Ostatnie zamówienia firmy opiewają na 850 takich pojazdów. W Słupsku, w tej samej branży, działają inni Skandynawowie, czyli Skania.
Co korzystne, nasze rodzimy firmy też nie zasypują gruszek w popiele. - Przygotowujemy się do produkcji masowej, na poziomie takim jak MAN albo nawet wyższym – zapowiada z kolei Michał Maćkowiak, z Rafako Ebus, należącego do polskiej grupy Rafako. Za Rafako Ebus stoi z kolei możny inwestor, czyli Agencja Rozwoju Przemysłu.
Ich dziełem jest konstrukcja o podobnej nazwie, Rafako E-Bus, czyli pierwszy w kraju mały autobus z baterią pod podwoziem. Znakomicie sprawdzi się on jako autobus szkolny oraz miejski lub podmiejski środek transportu.
Taki trend w produkcji poprawia też w pewien sposób wizerunek naszego kraju, jeżeli chodzi o dbanie o środowisko. - Nowa inwestycja MAN-a wzmacnia naszą pozycję w sektorze trasportu publicznego o zerowej emisji spalin - zauważa w wywiadzie dla „Deutsche Welle” Jan Wiśniewski z Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych.
PSPA to największa organizacja branżowa, kreująca rynek elektromobilności i technologii wodorowych w Polsce i w regionie CEE. Zrzesza ponad 120 przedsiębiorstw, będąc trzecią pod względem liczby zrzeszonych podmiotów prawnych organizacją branżową w Europie. Działa na rzecz ukształtowania odpowiedniego otoczenia gospodarczego i prawnego, pozwalającego na dynamiczny rozwój zero- i niskoemisyjnych technologii w transporcie.
Ocenia się, że około jednej trzeciej wszystkich autobusów elektrycznych w Europie jest budowanych w Polsce. Stawkę wiedzie rzeczony Solaris Bus & Coach, w posiadaniu hiszpańskiego CAF. Najwięcej nowo rejestrowanych pojazdów tego w typu w Europie Zachodniej to właśnie ich dzieło. W pierwszych trzech kwartałach 2020 roku na ulice europejskich miast wyjechały 242 autobusy Urbino. W sumie wszystkich było 1000, tak więc jedna czwarta pochodzi z Solarisa. W samej Polsce 96% z nowo zarejestrowanych pojazdów nosi logo tej firmy.
W Solarisie nie martwią się pojawieniem się MAN-a. Jak twierdzi Mateusz Figaszewski, jeden z dyrektorów firmy, spodziewali się takiego posunięcia. - Jednak my mamy bardziej międzynarodowe nastawienie, więc za bardzo na nas to nie wpłynie - mówi. - Do tego rozwijamy produkcję autobusów elektrycznych zasilanych wodorem, których 69 już zjechało z taśmy.
REKLAMA