Merkuriusz Polonijny

Torrevieja jest dla niego

Kiedyś Polacy na Costa Blanca byli głównie turystami. Obecnie grupa Polonusów jest już dość znacząca i wciąż rośnie. Polacy tu pracują, otwierają biznesy, pojawiają się również polskie media. Jednym z dość aktywnych przedstawicieli tamtejszej polonii jest Paweł Kijko, który niedawno otworzył portal "Polacy w Torrevieja". Udanie, bo rzecz ma już tysiące czytelników.
Merkuriusz Polonijny: Czym zajmowałeś się w „Starym Kraju”? Czy też może zajmujesz się tym do dziś?
Paweł Kijko: - Od ponad 12 lat zajmuję się marketingiem internetowym. Jestem konsultantem ds. reklamy internetowej wynajmowanym przez firmy - zazwyczaj internetowe startupy lub e-commerce. Pracowałem zdalnie jeszcze przed tym, jak ta nazwa przyjęła się w Polsce. Zakładałem fanpejdże dla firm jeszcze wtedy, gdy nie słychać było za bardzo, żeby ktoś to robił. 

Brzmi interesująco, skąd więc pomysł o wyjeździe?
- Mogłem pracować wszędzie, ale miałem rodzinę i dziecko - nie wchodziła początkowo w grę żadna przeprowadzka, a jestem z Olsztyna, miasta w północnej Polsce. Ale byłem ciekawy świata. Zwiedziliśmy z żoną kilkanaście miejsc w Europie. Od Hiszpanii po Cypr. Nasze dziecko dorastało, a my myśleliśmy co dalej.
W końcu ten dzień nastał. Pomyśleliśmy z żoną, żeby kupić jakąś nieruchomość zagranicą, wynajmować, wszakże z myślą dłuższych własnych pobytów. Znamy angielski, rosyjski, no i polski. Kilka lat temu miała miejsce nasza pierwsza podróż zagraniczna - odwiedziliśmy Grecję, a konkretnie Kretę. Pomyśleliśmy wtedy pierwszy raz, że moglibyśmy emeryturę spędzić za granicą. 

A jednak zdecydowaliście się na inny kraj...
- W Grecji wydawało mi się, że wszyscy mówią po angielsku, a do tego sporo Greków znało rosyjski. Jednakże to, co nas trochę zrażało, to taki nieporządek, śmieci - czego nie lubimy. Gdy pierwszy raz odwiedziliśmy Hiszpanię - Teneryfę - uderzyła nas czystość na ulicach, porządek. Jasne, do wielu rzeczy można się przyczepić, ale akurat my zauważyliśmy różnicę między południowo-wschodnią Europą a południowo-zachodnią Europą. Byliśmy też w Barcelonie.

No ale zakotwiczyliście w innym regionie.
- W tym roku zdecydowaliśmy się na ważny krok - sąsiad wspomniał, że ma znajomych w Torrevieja. Pooglądałem kilka filmów na Youtubie. Usłyszałem o atrakcjach które warto zwiedzić w Torrevieja i wyjechaliśmy na poszukiwania.
Nawiązaliśmy kontakt z jedną z polskich firm w Torrevieja, a dokładniej, z polskojęzyczną agentką nieruchomości. Szukałem informacji jak dojechać - i wyruszyliśmy.

REKLAMA
Jakie były twoje pierwsze wrażenia na Costa Blanca?
- Uderzyło mnie, że np. nie mogłem znaleźć na mapie przystanku w Alicante, z którego odjeżdża bus. Znalazłem tylko hiszpańskojęzyczne strony - które ze względu na nieznajomość hiszpańskiego, były trudne do ogarnięcia. Gdy dojechałem do Torrevieja - od razu dostałem takie skojarzenie - że to miasto nie jest chyba, takie "hiszpańskie". Mój pierwszy dzień - gruzińska knajpa, rosyjski sklep, chiński market. Przeszliśmy się po deptaku - angielski, niemiecki, francuski, rosyjski, ukraiński, polski ... Byłem zaskoczony wielokulturowością tej miejscowości. A do tego - ceny nieruchomości były podobne do tych, jakie są w moim mieście. Pomyślałem sobie: "tani wielokulturowy resort". Kropkę nad i stanowił mikroklimat. Żona, syn i od niedawna ja - miewamy alergie sezonowe. Męczymy się przy suchym powietrzu. Problem z drogami oddechowymi. Torrevieja była dla nas.

I tu zabrałeś się do roboty. W dziedzinie którą znasz. Jak do tego doszło?
- Zajrzałem do internetu - zauważyłem, że najpopularniejszym lokalnym portalem jest torrevieja.com - jednakże nie ma tam tłumaczenia na polski. Poczytałem o ludności Torrevieja - jak wiele kultur tu można spotkać. I jak wielu Polaków. Zauważyłem, że mamy tutaj dość popularne grupy społeczności polskiej na Facebooku (moje ulubione: Polacy w Torrevieja, Torrevieja po Polsku). Ale ... powtarzają się te same pytania, prośby. Taki już mają charakter grupy na Facebooku - pytanie, odpowiedź, ale bez zapisywanych historii, wątków. Pomyślałem sobie, że można byłoby to zebrać w jedno miejsce. Zbliżała się Wielkanoc. Siadłem - w jeden dzień stworzyłem prosty portal - "Polacy w Torrevieja". Napisałem kilka artykułów. Zebrałem swoją dotychczasową wiedzę i podzieliłem się informacją o stronie na Facebooku. Spotkałem się z bardzo ciepłą reakcją rodzimych obywateli. Po dwóch tygodniach portal  zaliczył 5000 wizyt!. Ostatnio nawet pewien Hiszpan, który chciałby założyć polską szkołę w Torrevieja, dzięki krótkiemu wywiadowi na portalu - zebrał 50 zapisów na kurs w 24 godziny. Niesamowite. To znak, jak bardzo taki portal był potrzebny nam, Polakom.

Jakie będą twoje kolejne kroki na Costa Blanca?
- W przeciągu dwóch najbliższych tygodni, finalizuję zakup swojej nieruchomości w Torrevieja. Wiem, że to miasto dla mnie.

Powodzenia!
Comment Box is loading comments...
 INNE             

Winko może pomóc
Tak, to zupełnie prawdopodobne. Szklaneczka... albo dwie, czerwonego, wytrawnego wina może pomóc w walce z Covidem,. A przynajmniej z jego oddziaływaniem na układ oddechowy.
Gotuje dla gwiazd

Nestor Grojewski może być pewny, że kiedy ludzie z Hollywood pracują w Rzymie, to będą chcieli, aby to on dla nich gotował. Polski "chef" i właściciel restauracji gotował dla gwiazd kina. Jego potrawy polubieli m.in. Martin Scorsese i Leonardo diCaprio.


Alfred Konkiewicz nie będzie zapomniany
Pułkownik Alfred Konkiewicz do tej pory leżał w bezimiennym grobie w walijskim Wrexham.
Dzięki akademii piłkarskiej Wisła Kraków UK, ten bohater obu wojen światowych, piłkarz i zasłużony działacz Wisły Kraków i PZPN już wkrótce zostanie upamiętniony.

Z Altrincham na listę Michelina
Na słynną listę Michelina dostała sięjakiś czas temu restauracja  „Borage” prowadzona przez Mariusza Dobiesa wraz z narzeczoną Veroniką Janusovą. Restaurację oznaczono dwoma nożami i widelcem, co oznacza „dobry standard”. Stało się to bardzo szybko po powstaniu tego lokalu, co znakomicie świadczy o jakości tutejszej kuchni.

Nie tylko w gastronomii
Izabela Jobkiewicz stała się znana lokalnie i w swojej branży dzięki  „Royal Wedding”. Jest ona menadżerem w restauracji Weatherspoon w Windsorze, gdzie słynne wydarzenie miało miejsce. Tam właśnie obiektyw aparatu złapał ją, jak serwuje stworzony z tej okazji gatunek piwa. Ale pani Iza to osoba o wielu talentach i pasjach.

Karol Strasburger o sobie
Znany aktor i prezenter "Familiady", już dawno osiągnął wkroczył w wiek emerytalny, ale wciąż jest w formie. Karol Strasburger jest pełen energii i temperamentu.

REKLAMA

Stwórz darmową stronę używając Yola.