Merkuriusz Polonijny                                                                                                                                                       26.02.2022

To nie takie Eldorado

Bohaterką książki „Eldorado” jest Monika, mama nastoletniego piłkarza, która wcześniej odbierała świat piłki nożnej jako rzeczywistość, w której liczy się talent oraz determinacja i ciężka praca. Monika nie spodziewała się jednak, że miłość do dziecka i wiara w jego umiejętności mogą się przerodzić w destrukcyjną siłę i koszmar. Wkrótce film na podstawie książki nakręci Sebastian Fabijański.

Autorka książki „Eldorado” bez skrupułów opisała, jak wygląda brutalny świat futbolu, i umiejętnie wypunktowała jego grzechy. „Młodzi piłkarze traktowani są jak produkty, a dopóki rodzice mają pieniądze, oni są na boisku”. 
Opowieść nie jest literacką fikcją, ale zapisem własnych doświadczeń, przeżyć i obserwacji. W swojej debiutanckiej powieści Lena Katlik, rozgoryczona matka zdolnego 15-latka, marzącego o karierze piłkarskiej, opisuje m.in. przekręty wśród ówczesnych piłkarzy i członków PZPN-u, naciąganie przez właścicieli prywatnych szkółek rodziców dzieci, które w nich trenują, a nawet seksualne propozycje dla ich matek w zamian za faworyzowanie synów.

Autorka miała świadomość, że jej powieść może wywołać skandal, ale nie zawahała się ani przez moment, by opisać to, co ją zbulwersowało i zniesmaczyło. Zauważa, że w świecie futbolu jest wiele patologii.


Historia z emigracji i o emigracji

Czy Wielka Brytania to jest to?

Szczerze - bez poprawności i bez litości

– Niestety ten świat w mojej książce i ogólnie, nie tylko w książce, ale w życiu codziennym, nie jest tak kolorowy, jak nam się wydaje – mówi L. Katlik. - Oglądając wszystkich piłkarzy, np. Roberta Lewandowskiego, wydaje nam się, że to jest taka bajka, że ta kariera była taka prosta. Nie, to nie jest tak. Zazwyczaj jest to bardzo, bardzo ciernista droga. Czasami trzeba doświadczyć dużo upokorzeń, nie mam tutaj akurat na myśli siebie jako matki, ale dziecka, które jest jeszcze za młode i za małe, żeby zrozumieć ten świat, w który wkracza. A on nie jest lajtowy, nie jest taki, jak dziecko sobie wymarzy.

Nie tylko zdaniem Katlik rozgrywki dla dzieci w wieku 8–11 lat powinny być traktowane jako dobra zabawa i okazja do aktywności fizycznej. W rzeczywistości trenerzy bezwzględnie domagają się sukcesu. Często też w grę wchodzą ambicje rodziców. Pojawia się więc niezdrowa rywalizacja i konkurencja, a zasady gry nie do końca są czyste.

– Powinno być kopanie piłki, nawiązywanie przyjaźni i uśmiech na twarzy - mówi Lena Katlik. - A tutaj już zaczynają te dzieci być traktowane jako półprodukty, które wystawia się na zieloną trawę i na zdobycie już takich pozycji jak w świecie dorosłych. To nie jest fajne, to jest duża presja dla dzieci, maksymalne obciążenie psychiczne, ale to też przejawia się później tym, że zaczynamy wkraczać do takiego życia oszustwa

Autorka książki gorzko wspomina sytuację, która spotkała ją i jej synka marzącego o karierze piłkarskiej. Zdarzenie miało miejsce trzy lata temu, jednak obydwoje pamiętają to dobrze do dziś.

- Zostaliśmy dosłownie oszukani przez jednego z trenerów - wspomina. - Śmiało mogę to nazwać oszustwem. Ten pan wywiózł nas do Portugalii na tzw. testy, niestety tych testów nie było. Doszło natomiast do wyciągnięcia z portfela dosyć dużej ilości pieniędzy. O to może nie miałabym takiego żalu. Najgorsze jednak były słowa tego trenera, jakie padły pod adresem dziecka, które dojrzewa, które ma w sobie jeszcze niewykształcony czynnik stresu. Ten tekst: „Możesz wracać na swoją wioskę, możesz grać na cymbałkach i nigdy piłkarzem nie będziesz” zapadł mi tak głęboko, ale przede wszystkim zrobił ogromną rysę w głowie mojego syna. Bardzo opuścił mi się w nauce, jest tylko piłka, z piłką zasypia, z piłką wstaje i mówi: „Mamo, ja będę piłkarzem, ja im wszystkim udowodnię”. To jest dla mnie szok i to nie jest fajne.

Rodzice powinni więc mieć świadomość, jakie pułapki mogą czasami czyhać na ich dzieci.

– To nie jest bajka, gdzie nam się wydaje, że zapisujemy dziecko na trening i wszystko idzie po naszej myśli. Od razu zaznaczam, nie wrzucamy wszystkich do jednego worka, trenerów, szkółki, żeby nie było, że wszyscy są źli. Myśmy akurat mieli takiego pecha, że nie mieliśmy kolorowo – mówi autorka.

Zdaniem autorki talent młodego piłkarza, predyspozycje do uprawiania tej, a nie innej dyscypliny sportu oraz jego zaangażowanie w treningi są oczywiście bardzo ważne, jednak często decydują zupełnie inne względy.
__________________________________________



– Talent to jest 10 proc., liczy się bardzo ciężka praca, a tak w cudzysłowie mówiąc, boczne drzwi. Wiadomo, każdy rodzic myśli, że jak ma dziecko, które gra w piłkę nożną, to jest to następca Lewandowskiego. I tutaj jest taka porada z mojej strony: zejdźmy z góry całkowicie na dół, bo na kilka milionów dzieciaczków, które w tej chwili grają w Polsce w piłkę nożną, jak się dwóm, trzem uda, to będzie sukces. Cała reszta jest po prostu zależna od różnych czynników. Nie jest to fajne, że piłka nożna i szkółki piłkarskie zrobiły się typowym biznesem, my jesteśmy złotymi kartami, nasze dzieci są produktami, a szkółki piłkarskie wychodzą na tym bardzo dobrze – mówi Lena Katlik.

Autorka „Eldorado” nie ukrywa, że po publikacji tej książki reakcje czytelników były skrajne. Dostała dużo gratulacji, ale też musiała się zmierzyć z hejtem. Od początku jednak liczyła się z tym, bo wiedziała, że wkłada kij w mrowisko.

– Nawet tego nie czytam, zresztą nie chciałabym tutaj tego przytaczać, bo to są słowa niecenzuralne i bardzo, bardzo mocne. Tylko że to mnie akurat nie złamało pod tym względem, że nie będę się załamywać, co ludzie piszą, bo nie mam na to wpływu, czy będzie to dobrze opisane, czy nie. Ja wyjawiłam prawdę, będę walczyła do końca jako matka, jako kobieta, uważam, że każdy człowiek powinien mieć swoją godność, nie powinniśmy przekraczać pewnych granic i przede wszystkim nie możemy my jako kobiety też dawać się poniżać i wykorzystywać. To też jest główny wątek w mojej książce. Skoro książka się sprzedaje, to znaczy, że jest popyt na to, że ludzie są tym zainteresowani – mówi.


Źródło „Newseria” opr. SP


INNE                                        

Na dom poczekasz dłużej
Brytyjczycy są w stanie kupować pierwsze domy w coraz poźniejszym wieku. Pokazujá to badania banku Halifax. Obecnie stać ich na to, kiedy mają średnio 32 lata. O trzy lata gorzej niż dekadę temu.
Powód jest prosty - to ciągły wzrost cen. Za nimi idá z kolei depozyty, na które trzeba wydać procentowo więcej niż kiedyś. TCo za tym idzie, coraz trudniej na nie uzbierać.

Małe też piękne

Jest taki archipelag w Europie, z którego wielu zna tylko jedną wyspę i ją odwiedza. To Wyspy Jońskie, ze sztandarowym Korfu. Jednak i inne zakątki tego morskiego regionu warte są odwiedzin, w niektórych nawet znajdziecie miejsce na spokojniejsze i bardzo greckie wakacje.

Polacy dalej biedni
„Przecież w Polsce to już masz prawie tyle samo” - tak motywują swoją decyzję o powrocie niektórzy emigranci. Niestety - to nieprawda. Polska znajduje się na 28. miejscu pod względem siły nabywczej w Europie. Lepiej jest w Warszawie i w paru ośrodkach, ale większość jest po prostu biedna.

Szanta na czele
Kto by pomyśłał, że we współczesnych czasach szanta, czyli pieśń żeglarska, zawojuje listy przebojów. A jednak tak było w tym wypadku.

Dobre, polskie prawo jazdy
Martwicie się co z waszymi polskimi prawami jazdy po Brexicie? Niepotrzebnie. Nie słuchajcie tych, którzy twierdzą, że trzeba je będzie wymienić. To nieprawda. Nie trzeba będzie też wozić ze sobą nic dodatkowego.

REKLAMA

Stwórz darmową stronę używając Yola.