Merkuriusz Polonijny

"Wellerman" a sprawa polska

Nie myślałem, że doczekam takiej chwili - pieśn żeglarska jest przebojem sezonu w Wielkiej Brytanii i nie tylko. Prosta szanta „The Wellerman” w wykonaniu Nathana Evansa przewija się przez listy przebojów, pojawiają się wciąż jej nowe wersje. Wykonawca gości nie tylko w mediach społecznościowych, ale i w radio, czy telewizji śniadaniowej. Przebój słychać nawet przed meczem Pucharu Anglii.
Szkot, który odświeżył Wellermana

To z Wielkiej Brytanii i krajów anglosaskich morskie pieśni pracy pochodzą, ale przecież już dawno tutaj przebrzmiały - nigdy zresztą nie królowały na listach przebojów. Ot, była to ciekawostka, zajęcie grupy hobbystów.
Do teraz. „Soon May The Wellerman Come” szturmem zdobył TikToka (miliony wejść), a teraz przoduje na listach przebojów. W Wielkiej Brytanii, Niemczech, Austrii, Belgii, Holandii. Norwegii.
Wielu śpiewa inne szanty bądź przerabia obecny przebój. Swój udział w tym procederze mają już kompozytor Andrew Lloyd Webber, komik Jimmy Fallon, gitarzysta Queen Brian May, a nawet inwestor i przedsiębiorca Elon Musk. Na samym TikToku powstał trend „ShantyTok”.

Stoi za tym przede wszystkim Nathan Evans, 27-letni Szkot. Nie jest to żaden Stan Hughill ani nawet Marek Siurawski czy Jurek Porębski. Jaki tam z niego żeglarz - wcześniej to pracownik poczty w Airdrie.
Co właściwie jeszcze stworzył? Niewiele, ze dwa inne kawałki na TikToku. Tak naprawdę, to on ma przede wszystkim tego „Wellermana”. I pojawia się z nim wszędzie. Wybiera się na wielkie tournée. A zaczynał przed chwilą w mediach społecznościowych...

Poza tym, to on „Wellermana” nie odnalazł w dawnych księgach. Nagrywano go już nieraz gdzieś od lat 60. ubiegłego wieku. Dość popularne były wersje Wellington Sea Shanty Society z 2013 roku i grupy wokalnej The Longest Johns z Bristolu (takie nasze Ryczące Dwudziestki) z 2018 r. Teraz również obie te wersje zyskały nowe życie.
Ostatnio na Tik Toku wykonywali piosenkę 220 Kid i Billen Ted, którzy wraz z Evansem odpowiedzialni są za nr 1. kawałka na listach singli. Śpiewać wszak każdy może, nikt przecież nie ma praw autorskich.
Ale Szkot będzie miał z tego więcej. Podpisał niedawno kontrakt na trzy płyty z Polydor Records.
Wellerman - ta nazwa może mieć dwa znaczenia. Oba odnoszą się do firmy pochodzących z Anglii braci Weller, którzy prowadzili interes wielorybniczy w I połowie XIX wieku w Nowej Zelandii. W pierwszym znaczeniu chodzi o przedstawiciela firmy, a w drugim - o statek, który z Australii dostarczał wielorybnikom tzw. „brzegowym” potrzebne wiktuały: m.in. herbatę, cukier i rum. Czasami owe wyczekiwane artykuły były po prostu formą zapłaty za pracę.
No właśnie - i tu pojawiamy się my, Polacy. Co mamy z tym wspólnego? Otóż nasz kraj jest najmocniejszym szantowym obszarem na świecie. Chyba jedynym, gdzie wciąż pisze się nowe pieśni morskie. To u nas odbywa się najwięszy festiwal „Shanties” w Krakowie i szereg mniejszych imprez.
Mamy takich Evansów setki. A ten wchodzi z jednym kawałkiem i podbija rynek brytyjski i nie tylko. Ten sam rynek, na którym powstały nie tylko szanty, ale rock i w ogóle znacząca część muzyki rozrywkowej. Dlaczego? Bo potrafią.

Biorą kawałek, biorą gościa i kreują przebój i gwiazdę. Idzie masowa kampania, masowa produkcja. Evans śpiewa sam, z bębenkiem irlandzkim. Evans śpiewa z zespołem - najwyraźniej rockowym. Evans zostaje podany w wersji dyskotekowej. Evans śpiewa przed meczem Manchesteru United z Liverpoolem (zobaczycie to na stronie BBC), z tekstem o tematyce futbolowej. Następnie w kolejnej wersji elektronicznej. Do tego mnóstwo teledysków.
Nie odpuszcza się żadnej możliwości. Wideoklip przedmeczowy publikowany jest przez BBC. Lista wersji na Youtube nie kończy się na jednej stronie.
Są chyba przyczyny subiektywne, ale i obiektywne takiego zjawiska. Owszem, Brytyjczycy mają więcej możliwości. Ale rynek jest bardziej podatny na „przebojowość”, na modę, nawet krótkotrwałą. Ich giganci rocka są dalej ikonami np. w Polsce. A w UK? Nie wszyscy o nich słyszeli. To było modne kiedyś. Nikt nie ma poczucia wyjątkowości jakichś gatunków, wartość muzyczna i umiejętności wykonawców mało się liczą. Grunt, żeby dało się sprzedać. Tu i teraz. Bierzemy jakąś w miarę panienkę, z której głosu da się coś zrobić albo jakiegoś śniadego, co się dobrze gibie, dokładamy coś tam z komputera i jest produkt.

A szanty? No właśnie, ludzie o nich nie pamiętają. To można odkurzyć i będzie jak nowe. Świeże. Tymczasem u nas jest tego na tony. Taki „Wellerman” jest zaledwie na 42. miejscu listy singli. 

No ale u nas nikt nie wpadłby na pomysł, aby wyskoczyć z żeglarskim kawałkiem przed meczem np. Lechii Gdańsk z Legią Warszawa.

A Evans? Miał jeszcze takiego farta, że... jest lockdown. Jego wersja jest chwalona w mediach m.in. za „autentyczny sens stoickiej cierpliwości, który apeluje do młodych ludzi w lockdownie, odliczających czas podobnie jak XIX-wieczni wielorybnicy”.
No tak. I wszystko jasne.

Jac

Comment Box is loading comments...
INNE                                        

Naprawdę na zdrowie

Okazuje się, że szkalneczka dobrego wina albo i dwie, może pomóc w walce z objawami Covidu. Nie przeprowadzono jeszcze kompletu badań, ale są ku temu mocne przesłanki.

Wciąż mają Brytanię
Nie jest powszechną wiedza, że efekty bitwy pod Hastings w 1066 roku trwają do dziś. Wielu potomków zwycięzców tamtej bitwy wciąż posiada włości w Wielkiej Brytanii. Poza tym przeszło połowa ziemi należy tutaj do 1% mieszkańców. Znaczna część z nich to arystokraci.

Odszkodowania za loty
Komisja Europejska chce pomóc liniom lotniczym kosztem klientów. Uczyni to poprzez znaczne utrudnienie pasażerom możliwości odzyskiwania pieniędzy za opóźnione loty.

Dobre, polskie prawo jazdy
Martwicie się co z waszymi polskimi prawami jazdy po Brexicie? Niepotrzebnie. Nie słuchajcie tych, którzy twierdzą, że trzeba je będzie wymienić. To nieprawda. Nie trzeba będzie też wozić ze sobą nic dodatkowego.
Lepiej niż na Dzikich Polach
Twierdzenia jakoby w Polsce zarabiało się już tyle co na Zachodzie mijają się z prawdą. Siła nabywcza Polaków plasuje ich a 28. miejscu w Europie.
W Manchesterze robią miliony
Najpewniej, gdyby kierowcy nie parkowali niezgodnie z przepisami, niektóre councile poszłyby z torbami. Pierwszy – Manchester, gdzie zarabiają rocznie na „ticketach” 12 milionów funtów

Atakują w dobie pandemii
Czas pandemii jest szczególnie niebezpieczny dla użytkowników internetu. Cyberprzestępcy wzmogli dzialania, jako że wiele z naszych aktywności zostało przeniesionych w świat elektroniczny.

REKLAMA

Stwórz darmową stronę używając Yola.