W Manchesterze robią miliony
To lepiej niż gdziekolwiek indziej w tym kraju. Drugi jest londyński Westminster, gdzie wręczają kierowcom dwa razy mniej mandatów niż w Manchesterze, który wydał tych kwitków aż 598 060.

Owszem, Westminster jest mniejszy, ale trzeba też pamiętać, że Manchester City Council to nie to samo co tzw. Greater Manchester. MCC obejmuje jedynie centrum miasta i pas ziemi na południe (do lotniska) i na północ. Na bokach leżą inne gminy i np. taki stadion Manchesteru United to już nie jest terytorium Manchester City Council.
Wiadomo, że to też ruchliwe miasto, ale żeby zarobić więcej niż w centrum stolicy, gdzie przecież pojazdy mogą zostawiać nieświadomi turyści, interesanci ambasad, klienci centrum finansowego – to trzeba być naprawdę sprawnym w tej dziedzinie. £12 245 083 robi wrażenie. Gwoli ścisłości, nie jest to dochód z samego nielegalnego parkowania, bo miasto może karać i za niektóre inne wykroczenia drogowe, jak np. jazdę buspasem.
Te i inne
zakazane strefy, to świetne pułapki na kierowców w tym mieście.
Według badań przeprowadzonych jakiś czas temu przez BBC, właśnie
Manchester ma w dziesiątce najbardziej dochodowych buspasów,
kontrolowanych przez kamery, aż trzy takie strefy. Potrafiły one
zarobić ponad
£2000 na dzień.
Choć ta najbardziej dochodowa kamera była w Newcastle, na John
Dondon Street. Dzięki niej wystawiano mandaty na pod 6 tysięcy
funtów!
REKLAMA
Zaś w Manchesterze zarobiliby jeszcze więcej, gdyby nie to, że zdarzyło im się wysłać sporo mandatów za późno (mają na to 28 dni), a do tego skutecznymi okazały się skargi kierowców na jedną z takich stref. Sąd uznał tę na Oxford Road za nieodpowiednio oznakowaną – czyli pułapkę po prostu.
Dzięki takim praktykom councile w Wielkiej Brytanii zarobiły w zeszłym roku aż £326 mln. Badanie przeprowadzone przez confused.com (znaną np. z porównywarek ubezpieczeń) dało też wypowiedzieć się kierowcom na ten temat. No i 42% stwierdziło, że rady gmin uważają kierowców za „dojne krowy”. 23% uważa się za ukaranych niesłusznie. I nie uspokaja ich to, że pozyskane w ten sposób fundusze mają iść na projekty drogowe (niestety, nie ma możliwości sprawdzenia czy to prawda).
Co do zarzutu o niesłusznym karaniu, to coś jest na rzeczy, bo również w zeszłym roku aż 74% apelacji w sprawie przyznanych mandatów zakończyło się sukcesem kierowców. I to mimo że ów proces nie jest łatwy (niektórzy idą do sądu, jak w przypadku manchesterskiej Oxford Road).
Wygląda na to, że kary przyznawane są jak leci, w nadziei, że ludziom nie będzie chciało się walczyć. Fakt, mandaty wystawia się „z automatu”, ale owe maszyny instalują ludzie, zaś oznakowanie dróg, parkingów i stref zakazanych, też jest dziełem ludzi.
Dobre, polskie prawo jazdy
Martwicie się co z waszymi polskimi prawami jazdy po Brexicie? Niepotrzebnie. Nie słuchajcie tych, którzy twierdzą, że trzeba je będzie wymienić.
Imigracja - tylko nie z Unii
Brytyjski minister spraw wewnętrznych Sajid Javid planuje zredukowanie imigracji z Europy do 10 000 osób rocznie. Nic nie mówi o przybywających z innych części świata.
Żerują na wiernych
Nadzieja, że zniżki za bezszkodową jazdę obniżą koszt naszego ubezpieczenia może okazać się płonna. Ostatnio również oficjalne brytyjskie instytucje chroniące prawa konsumentów odkryły, że na tym rynku wcale nie opłaca się być wiernym klientem.
REKLAMA