Merkuriusz Polonijny
Tenis zawsze będzie obecny
Niektóre zawodniczki po urodzeniu dziecka wracają do zawodowego sportu, jednak Agnieszka Radwańska deklaruje, że nie zamierza iść w ich ślady. Uważa na coś trzeba postawić - albo grać swój najlepszy tenis, albo „zejść ze sceny”. Dlatego, choć czasem żałuje, nie zamierza wracać. Choć rakiety się nie pozbywa...
Nasza znakomia tenisistka zakończyła karierę w listopadzie 2018 roku. Od tego momentu wiele się w jej życiu zmieniło. Co najważniejsze, została mamą kiedy pod koniec 2020 roku na świecie pojawił się jej syn Jakub. Jak podkreśla była zawodniczka, tenis wciąż jest obecny w jej życiu, choć z wiadomych względów już nie w tak szerokim zakresie jak wcześniej.
- Kiedy jest tenisa mniej i jest to tenis dla przyjemności, to fajnie się gra i dobrze być w formie przez cały czas, bo jednak to wciąż ważne, nawet po zakończeniu kariery - uważa. - Choć ciało jednak jest trochę obolałe po tych wszystkich latach zawodowego grania, to z przyjemnością wracam, gram z dziewczynami, które też są na tenisowej emeryturze, i tak się spotykamy.
Obecnie „Isia” trenuje z innymi tenisowymi mamami: Martą Domachowską, która z tenisem pożegnała się w 2015 roku, i Alicją Rosolską - choć ta znakomita deblistka po urodzeniu dziecka planuje swój powrót. Sama Agnieszka przyznaje, że nie ma wątpliwości. Ma ku temu jednak ważne powody.
- Fizycznie i mentalnie doszłam do ściany i musiałam powiedzieć „koniec” - tłumaczy w rozmowie z „Newserią” - tłumaczy Radwańska. - Była to najtrudniejsza decyzja w moim życiu, ale jednak nie wyobrażam sobie, aby znów wrócić do tego życia na walizkach, do tego reżimu, który jest w zawodowym sporcie, gdzie sezon trwa 11 miesięcy. To ogromne wyrzeczenia. Kiedy posmakowałam normalnego życia i jestem jeszcze mamą, to nie wyobrażam sobie, żeby latać po świecie na walizkach przez większość roku.
Z racji domowych obowiązków nie planuje też jak na razie podjąć się roli trenerki. - Chcę być w domu i cieszyć się po prostu tym, że jestem na własnej kanapie – nie owija w bawełnę.
Radwańska ogłosiła zakończenie kariery przed 30. urodzinami, do czego wydatnie przyczyniła się kontuzja lewej stopy. Jak sama przyznaje, decyzja była trudna, ale konieczna. - Wiem, że to, co mogłam, to zrobiłam. Zawsze wychodziłam z założenia, że albo gram swój najlepszy tenis, jestem w czołówce, albo czas ze sceny zejść, i to był mój czas – przekonuje była tenisistka.
Polka, odkąd w 2008 roku znalazła się w czołowej dziesiątce rankingu, przez dekadę rywalizowała na najwyższym poziomie. Na tle mocno uderzających zawodniczek, na czele z siostrami Williams, Marią Szarapową czy Wiktorią Azarenką, wyróżniały ją techniczne zagrania, przewidywanie uderzeń rywalek i tenisowy spryt. To z tego względu przez kilka lat z rzędu wygrywała nagrodę na „uderzenie roku”, przez lata okazywała się też być ulubioną zawodniczką w tourze dla kibiców. Pozwoliło jej to wygrać WTA Finals 2015 (nieformalne mistrzostwa świata, gdzie na koniec sezonu rywalizuje osiem najlepszych tenisistek), osiągnąć finał Wimbledonu w 2012 roku i dwa wielkoszlemowe półfinały – w Wimbledonie 2013 i Australian Open 2014. Tego najważniejszego tytułu zdobyć się jednak nie udało. Na drodze za każdym razem stawały zawodniczki znacznie silniejsze fizycznie.
- Nieraz myślałam, czemu nie grałam 20 lat temu, kiedy tenis był bardziej techniczny i fizyka nie odgrywała takiej roli jak teraz. Ale wiadomo, można sobie gdybać i wyobrażać, jak by to było faktycznie, kiedy np. bym grała w erze Martiny Hingis. A ja faktycznie trafiłam na najlepszy tenis, który chyba był na świecie z Sereną, Venus, Szarapową, Azarenką, Wozniacki w szczycie formy, gdzie grać w drugim tygodniu Wielkiego Szlema to był sukces - przyznaje Polka.
Obecnie tenis stał się znacznie bardziej nieprzewidywalny. Karierę zakończyły Szarapowa i Wozniacki, w niższej formie znajduje się Azarenka, Serena Williams w pogoni za rekordami w liczbie wygranych szlemów coraz częściej przegrywa z presją. To tenisowe bezkrólewie wykorzystała m.in. Iga Świątek, która w październiku 2020 roku wygrała wielkoszlemowy turniej Rolanda Garrosa.
- Kiedyś faktycznie nie było tylu przypadków, co jest teraz, kiedy oglądam turniej i nie znam tych zawodniczek. Do tego jeszcze COVID namieszał w zawodowym sporcie. Ale czy żałuję? Może nie żałuję, ale na pewno mam to w głowie, że grałam z najlepszymi na świecie, z legendami tego sportu - tłumaczy Agnieszka Radwańska.
Opr. Jac, źródło Newseria
Comment Box is loading comments...
INNE
IBB Polonia Londyn jest jednym z głównych wykonawców projektu Akademii Siatkarskiej „Pro Volley Academy” . To szkoła dla młodych siatkarzy, w której obok treningów i udziału w zawodach, podopieczni uczą się według programu BTEC poziom 3 oraz A-levels. Uczniowie przygotują się do sportowej kariery, ale i studiów na wymarzonych uczelniach – nie tylko w Europie.
Alfred Konkiewicz odnaleziony
Pułkownik Alfred Konkiewicz do tej pory leżał w bezimiennym grobie w walijskim Wrexham.Dzięki akademii piłkarskiej Wisła Kraków UK, ten bohater obu wojen światowych, piłkarz i zasłużony działacz Wisły Kraków i PZPN już wkrótce zostanie upamiętniony.
Jako pierwszy o sprawie poinformował serwis HistoriaWisly.pl, a i nam udało się wziąć udział w łańcuchu ludzi dobrej woli, którym zależy na uczczeniu pamięci wielkiego wiślaka i żołnierza.
Sport w czasie pandemii
Czas koronawirusa to badzo ciężki okres również dla sportowców. Nie tylko dlatego, że oni też chorują. Już parę miesięcy temu zawieszono większość rozgrywek. Po wznowieniu coraz zęściej dowiadujemy się o kolejnych przypadkach zarażeń i odwołaniach zawodów. Straty trudno oszacować, ale będą one znaczne.
_________________________